Coraz częściej słyszymy to hasło. Kojarzymy je z odpowiednim nastawieniem do porodu, brakiem lęku, świadomością naturalnych procesów, które dzieją się w ciąży i podczas rodzenia oraz odpowiednią współpracą umysłu z ciałem.
Zatem dlaczego ja, nie będąc psychologiem, zajmuję się przygotowaniem do porodu i często stosuję techniki w obrębie głowy?
Umysł i ciało stanowią jedność. Skoro emocje mogą wpływać na napięcia w ciele, to praca z ciałem może działać stymulująco lub wyciszająco na umysł.
Fizjoterapią możemy wpływać wyciszająco na autonomiczny układ nerwowy, a także relaksacyjnie na konkretne mięśnie twarzy, które są niesamowicie powiązane z obszarem miednicy. Dzięki temu jesteśmy w stanie uzyskać rozluźnienie MDM (mięśni dna miednicy) tak bardzo potrzebne dla otwarcia kanału rodnego w czasie porodu.